Stołeczni policjanci rozbili grupę zajmującą się oszustwami "na policjanta" i "na wypadek". Zatrzymano 13 osób, najmłodsza z nich ma 18 lat. Zatrzymani usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się oszustwami.
Policja z Warszawy zatrzymała trzy osoby podejrzane o oszustwa przy wynajmie mieszkań. Zamieszczały w internecie ogłoszenia, brały zaliczki od zainteresowanych i znikały.
Starsze osoby, które im uwierzyły, straciły ponad 160 tys. zł i biżuterię. W grupce oszustów, którą namierzyli policjanci, było czterech mężczyzn i jedna kobieta. Mają zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej dokonującej oszustw. Zostali aresztowani.
Na zdjęciach kolorowe walizki i torby, między nimi stojak. Jest charakterystyczny znak graficzny Lotniska Chopina, jest cena - 13 zł. W komentarzach głosy zachwytu: pani trafiły się buty akurat o jej rozmiarze, a komuś innemu "złoty naszyjnik, słuchawki Airpods i aparat Canon". Walizki całkiem jak jajko z niespodzianką - tyle że to oszustwo.
To była prawdziwa międzynarodowa mafia, działająca w kilku europejskich krajach. Metodą "na wnuczka" mogła wyłudzić miliony euro. Jej centralę telefoniczną umieszczono w Warszawie.
Śledczy rozbili gang, którego członkowie podszywali się pod kancelarie prawne i obiecywali odzyskanie pieniędzy na rynkach Forex i kryptowalut. Warunkiem współpracy była wpłata 5-10 proc. wartości środków, które poszkodowany chciał odzyskać.
34-letni mężczyzna okradał woje partnerki. Policjanci ze Śródmieścia namierzyli go w mieszkaniu na Podlasiu. Odpowie przed sądem.
Nastolatek anulował paragony, a pieniądze z transakcji brał dla siebie. Kupił za to samochód oraz spłacał raty kredytu matki.
Zdjęcia na tle prywatnego odrzutowca, opowieści o związkach z rodziną królewską i pałacu w Hiszpanii. Policja w Warszawie zatrzymała mężczyznę, który wyłudzał pieniądze od kobiet, podając się za arystokratę w "przejściowych tarapatach finansowych".
Uwaga na fałszywe wezwania do zapłaty! - ostrzegają strażnicy miejscy. Oszust próbuje zarobić na warszawiakach i wkłada pod wycieraczki aut sfabrykowany dokument. Wyjaśniamy, jak odróżnić fałszywkę od prawdziwego wezwania.
Policja zatrzymała kelnerki, tancerki i kierowniczki lokali, które nadzorowały upijanie i oszukiwanie klientów na ogromne kwoty. Były łączniczkami, które dyscyplinowały i wymierzały kary pracowniczkom za nieosiągnięcie zysku oczekiwanego przez zorganizowaną grupę przestępczą.
- Opis zatrzymania "wnuczka" z Mokotowa nijak ma się do rzeczywistości. Został zatrzymany dzięki determinacji mojego przyjaciela i niezwykłej mądrości babci, która trzymała oszusta na linii - tłumaczy senator Krzysztof Brejza. Policja miała w komunikacie przemilczeć niewygodne dla niej okoliczności zatrzymania 18-letniego oszusta.
Policjanci zauważyli mężczyznę, który stał przy bankomacie i przez długi czas wypłacał gotówkę. Okazało się, że ich podejrzenia okazały się słuszne.
Kobiety zostały oszukane metodą na policjanta. Przestępcy wmówili im, że ich oszczędności są w niebezpieczeństwie i jak najszybciej muszą je przelać na inne konto. Więc przelały.
Uber mnie oszukał - mówi Adam Aduszkiewicz, który z żoną wracał z kolacji autem tej korporacji. - Skoda fabia dowiozła nas pod dom. W miłej atmosferze. W niedzielę dostałem wiadomość, że w samochodzie spożywałem alkohol i zanieczyściłem pojazd, kierowca musiał go czyścić. Doliczono mi do rachunku 100 zł.
Zbigniew B., były prezes spółki Dorex, która miała wybudować galerię handlową w centrum Otwocka, trafił do więzienia za oszustwa podatkowe związane z "wielką dziurą" w centrum miasta.
85-latka z Bielan odebrała telefon od mężczyzny podającego się za jej syna. Kobieta uwierzyła, że musi zapłacić 80 tys. zł, aby bliska jej osoba nie trafiła do więzienia za udział w wypadku. W efekcie padła ofiarą oszustwa i straciła wszystkie oszczędności.
Pokrzywdzona kobieta wyliczyła straty na dużo większą kwotę, bo razem z samochodem straciła też gotówkę, sprzęt komputerowy i dwa najnowsze iphone'y, które były w aucie. Jak się potem okazało, przygodny znajomy podarował jeden z nich żonie.
Piękne mieszkania w świetnej lokalizacji w Warszawie i niskiej cenie. Gdzie jest haczyk? Mężczyzna, który je oferuje, nie jest ich właścicielem.
Policja zatrzymała 20-latkę, która podając się za pracownicę banku, okradła metodą na "zdalny pulpit" mieszkankę Otwocka. Kobiecie ubyło z konta niemal 40 tys. zł.
Od początku zaplanowane oszustwo czy próba skoku na kasę, gdy biznes zaczął się sypać? Emeryci z całej Polski stracili pieniądze, wykupując usługi medyczne, z których nigdy nie mogli skorzystać. Firma obiecywała im najlepszą opiekę medyczną w Polsce. Teraz zniknęła.
Zaczęło się od telefonu od oszusta, który udawał pracownika banku. Choć mówił z obcym akcentem, nie wzbudził podejrzeń mieszkańca Białołęki. Namówił go do zainstalowania aplikacji, dzięki której zyskał dostęp do konta bankowego.
Czy amerykański marynarz pracujący przy wydobyciu ropy może mieć problemy finansowe? W taką historię uwierzyła kobieta, która przekazała oszustowi potężną sumę pieniędzy. Jej historia jest przestrogą.
Trzech nastolatków sfingowało policyjną akcję, żeby okraść z dorobku życia sędziwego mieszkańca Mokotowa. Prawie im się udało. Młodocianych przestępców na gorącym uczynku zatrzymali prawdziwi funkcjonariusze.
Pani Maria odebrała telefon, że jej córka potrąciła ciężarną kobietę i musi w jej imieniu wpłacić kaucję. Straciła dużą kwotę pieniędzy i cenną biżuterię. - To nie była przypadkowa osoba wybrana z książki telefonicznej. Złodzieje wiedzieli o niej zbyt wiele - twierdzi Katarzyna, córka okradzionej kobiety.
Trójka nastolatków z Warszawy wyłudziła kilkadziesiąt tysięcy złotych metodą "na policjanta". Choć mieli od 15 do 17 lat, to udało im się przekonać 59-letnią kobietę, która przekazała im pieniądze, że są oficerami CBŚ.
93-letni Eugeniusz Gadomski jest poszukiwany przez stołeczną policję od 24 lat. To prawdziwy kameleon - regularnie zmienia swój wygląd, a policji w dalszym ciągu nie udało się go schwytać.
Zaczyna się niewinnie, od wpłaty tysiąca. Nawet się nie obejrzysz, a oszuści czyszczą ci konto z oszczędności życia. Syn pana Stanisława postanowił się zemścić.
Senior z Pragi-Północ oddał oszustowi 200 tys. zł. Policja poszukuje sprawcy przestępstwa.
W Warszawie coraz trudniej wynająć mieszkanie, z czego korzystają oszuści. Wystawiają oferty dużych mieszkań w niskiej cenie, pobierają opłaty za rezerwację i znikają.
Policjanci z Otwocka zatrzymali nowego "Tulipana". 34-latek zdobywał zaufanie kobiet, pożyczał od nich pieniądze, a następnie znikał. Grozi mu do 8 lat więzienia.
W mieszkaniu na Saskiej Kępie, do którego Ewa przyjechała z walizką, okazało się, że "pomoc w domu" to usługi seksualne dla właściciela. Gdy próbowała uciec, mężczyzna przydusił ją do ściany. Obmacywał, wcisnął jej rękę w majtki. - Chcę ostrzec inne dziewczyny - mówi.
Menedżer ds. finansów osobistych jednego z banków w Warszawie wykradł dane 34 klientów i przekazał je swojemu wspólnikowi, który używał ich do fałszowania dowodów osobistych i wyłudzania kredytów.
Policjanci z Warszawy zatrzymali 40-letniego mężczyznę podejrzewanego o wyłudzanie danych od kupujących na popularnym portalu ogłoszeniowym. W jego mieszkaniu znaleziono setki kart SIM i narkotyki.
- W ciągu godziny od umieszczenia ogłoszenia w portalu sprzedażowym dostałem na WhatsAppie podejrzaną wiadomość - opowiada nam nasz czytelnik. Stołeczni policjanci zatrzymali sześć osób, które są podejrzane o oszustwa phishingowe.
Policjanci ostrzegają przed oszustami działającymi metodą na tzw. zdalny pulpit. W taki sposób 630 tys. zł stracił 38-letni mieszkaniec Piaseczna.
Podpisywała umowę przedwstępną, zgarniała zaliczkę i znikała. W ten sposób kobieta próbowała sprzedać wynajmowane przez siebie mieszkanie w Warszawie przynajmniej czterem osobom.
Niby udzielali pożyczek osobom w potrzebie, a tak naprawdę kupowali od nich mieszkania. Warszawska policja zatrzymała sześć osób, wszystkim prokuratura przedstawiła m.in. zarzut oszustwa i prania brudnych pieniędzy.
Grupa oszustów działała metodą "na policjanta" w Warszawie i okolicach. Potrafili tak zmanipulować starszymi ludźmi, że sami wyrzucali pieniądze przez okno.
Internetowi oszuści opracowali nowy sposób wyłudzania pieniędzy: odpisują na ogłoszenie, że chcą kupić towar, ale nie wysyłają ani grosza. To sprzedający traci wszystkie pieniądze na koncie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.