Tuż przy wejściu wzrok przyciąga czerwony telewizor w kształcie hełmu astronauty. To model Philips Discoverer „Space Helmet” z lat 80., przypominający też trochę kulisty grill. Ewolucja sprzętu RTV poszła w zupełnie inną stronę, ale ten egzemplarz wciąż działa. Jakby był jeszcze za mało odlotowy, podłączono do niego kolorową konsolę do gry w Tetris – kultową grę wideo z czasów, gdy komputery Atari czy Amiga były marzeniem każdego nastolatka.
Retro na Wileńskiej
A to dopiero początek. Jesteśmy w sklepie Look Inside z designem i przedmiotami retro przy ul. Wileńskiej 21. Dalej oglądam szpulowy projektor kinowy i XIX-wieczne pianino, gdy do sklepu wchodzi chłopak. – Banknoty sprzedam, marki z DDR, mam plik sto sztuk, prawie nieużywane – mówi konspiracyjnym głosem, ale prowadzący sklep Janek Rygiel i Marek Rykiel nie są zainteresowani. – Mieliśmy też ofertę kupna perfum, człowiek nie krył nawet, że są kradzione – opowiada Janek. – Ale to wyjątki. Na co dzień mamy bardzo dobre kontakty z mieszkańcami – dodaje.
Sklep na Pradze otworzyli rok temu. W piątek obchodzą pierwsze urodziny (w programie m.in. turniej Tetris i projekcje z kaset VHS). – Wykorzystaliśmy sytuację, gdy podczas budowy metra czynsze w okolicy znacznie spadły – opowiada Janek. Pisaliśmy o tym w „Wyborczej” kilkakrotnie. Budowa centralnego odcinka II linii sprawiła, że ul. Wileńska przez kilka lat była ślepa. Ruch zamarł ku rozpaczy lokalnych przedsiębiorców, na Wileńskiej pojawiło się mnóstwo pustostanów.
Tymczasem ulica ma potencjał, żeby atrakcyjnością dorównać Francuskiej, Ząbkowskiej, a nawet je przebić. Szerokie chodniki, bliskość metra, duże lokale w parterach. Przed budową II linii działało tu już kilka klubokawiarni. Wszystkie wystawiły ogródki kawiarniane, wieczorami zapełniały się gośćmi. Na jedno lato zrobiło się niemal jak na Nowym Świecie, tylko mniej lansiarsko i z cenami bardziej przystającymi do średniej krajowej.
Sklep po Wietnamczykach
Chudych lat budowy metra nie przetrwało wiele lokali, w tym m.in. słynny Sens Nonsensu, a także wietnamska kawiarnia. Ponadstumetrowy lokal po niej stał pusty przez dwa lata, aż wynajęli go Janek i Marek. Wcześniej prowadziliśmy sklep internetowy z designem. Na Pradze przez cztery miesiące własnoręcznie remontowali wnętrze. Zerwali szpetną terakotę, pod którą kryła się zabytkowa posadzka. Całość pomalowali na biało, pod sufitem podwiesili krzesła, na ścianach plakaty z tramwajami autorstwa Janka (jest m.in. linia 23 jadąca na sąsiedni kraniec „Czynszowa”), wnętrze wypełnili przedmiotami na sprzedaż. Nowymi, ale też starociami lub jak ktoś woli: rzeczami retro.
Wyszukują je na bazarach, na Pradze przynoszą je też mieszkańcy. Od robotników opróżniających mieszkanie po starszej osobie odkupili lustro kredensowe. Na ścianach jest też mnóstwo zegarów, Janek uczy się je naprawiać, wszystkie sprzedają z gwarancją. – Jeden pan z Ratuszowej zaproponował nam sprzedaż skrzyni na nuty po rosyjskim śpiewaku operowym z czasów carskich. Miał ją odkupić od niego dziadek naszego klienta i przekazać córce w posagu – opowiada Marek.
Przedmioty wystawione na sprzedaż są starannie wyselekcjonowane, odnowione, w dobrym stanie. Look Inside w żadnym przypadku nie przypomina niechlujnego straganu ze starociami. Bardziej pasowałby na Żoliborzu czy Saskiej Kępie. – Tam są takie sklepy, ale głównie z nowym designem skandynawskim i z cenami na znacznie grubsze portfele. My staramy się dostosować do lokalnych mieszkańców, do klasy średniej. Niedawno starsza pani z sąsiedztwa kupiła zastawę, bo po prostu rodzina przychodziła do niej na duży obiad – odpowiada Janek.
Bareja Klub - sklep vintage rodem z PRL
Niejedyni w okolicy prowadzą taką działalność. Przy Środkowej 7, dokładnie róg Stalowej, działa Bareja Klub Tomasza Barei, kuzyna słynnego reżysera Stanisława. – Jestem z Mokotowa, na Pragę trafiłem przypadkiem trzy lata temu. Szukałem miejsca na antykwariat. Znajomi polecili mi lokal po księgarni, która działała tu przez wiele lat – opowiada. Sprzedaż książek na początku szła marnie, więc poszerzył asortyment. – Sprzedawałem jedną książkę na trzy dni, gdy pewnego razu wszedł do mnie wędkarz. Chciał sprzedać ryby, a gdy odmówiłem, zaproponował przynajmniej kotwicę. Tak się zaczęło – wspomina.
Kotwica do dziś wisi w sklepie, który teraz jest połączeniem antykwariatu ze składnicą przedmiotów z PRL i miejscem spotkań. Jest szyld po dawnej księgarni, który właściciel odkopał pod stertą węgla w piwnicy, i szafa odtwarzająca słynne „Łubudubu” trenera Jarząbka. Gdy odwiedzam Klub Barei, właśnie przestawiają fotele do kącika, w którym można przysiąść z książką. Za stolik posłuży pralka Frania. Miejsce odwiedzają klienci szukający wspomnień, ale też młodzi ludzie, którzy nie pamiętają PRL. – Pytają, gdzie w starych aparatach typu Lomo czy Smiena wkładało się baterię. Nie pojmują, że one działały bez baterii – mówi właściciel.
Interes idzie na tyle dobrze, że w najbliższej okolicy otworzył jeszcze dwa sklepy. W Szuflandii na rogu z Czynszową sprzedaje bibeloty, dawne przedmioty ma też w lokalu przy Stalowej 34. Podobnych miejsc w okolicy jest jeszcze kilka. Przy Małej, Inżynierskiej, Wileńskiej, 11 Listopada. Ich właściciele nie konkurują, a współpracują. Podsyłają sobie klientów, myślą o założeniu stowarzyszenia. Nazywają się Praskim Zagłębiem Vintage’owym i organizują Cuda-Wianki – cykliczne imprezy, podczas których sklepy otwarte są dłużej, na klientów czekają promocje i atrakcje kulturalne.
Nowy pomysł na Nową Pragę
– W rewitalizacji prowadzonej przez ratusz brakuje mi spójnego pomysłu na Nową Pragę. Mówiono o rzemieślnikach, ale nie widać działań w tę stronę. Może właśnie działalność antykwaryczna i moda na retro i vintage okaże się oddolnym pomysłem, który już się dzieje i ożywi okolicę – mówi Tomasz Bareja.
Przykłady już są – dzielnicę z antykwariatami i sklepami retro ma większość dużych miast w Europie. Choćby sława londyńskiego Nothing Hill zaczęła się od targu staroci przy Portobello Road, który dziś przyciąga setki tysięcy turystów.
Jest też inny scenariusz. Umowy najmu właściciele lokali podpisywali najczęściej na trzy lata. Gdy wygasną, do stacji Szwedzka na Nowej Pradze dojedzie już II linia metra, a z nią zapewne banki, sieciowe kawiarnie i apteki, gotowe płacić za lokale znacznie więcej. Od polityki czynszowej ratusza zależy, czy moda na retro zagości na Pradze na dłużej.
——————————————————————
Serwis o rewitalizacji Pragi
Chcesz wiedzieć więcej o realizowanym obecnie siedmioletnim planie rewitalizacji Pragi? Na co idą pieniądze, co mówią mieszkańcy? Czytaj, oglądaj wideo i sprawdzaj na mapie, jakie inwestycje zaplanowano tam, gdzie mieszkasz.
Nasz serwis: Warszawa.wyborcza.pl/rewitalizacjapragi